Nadszedł kolejny ranek. Eliza - brunetka o brązowych oczach, która należała do grupy wysokich dziewczyn - obudziła się jak zwykle z pesymistycznymi myślami. Według niej życie nie miało sensu, bez bliskich osób, a mianowicie rodziców i brata. którzy wpadli w sidła Folgów. Jedyną osobą, jaka jej została była Klara - jej najlepsza przyjaciółka. Znały się od urodzenia, mieszkały obok siebie, wspierały przy pierwszych atakach obcych, a w końcu obie dotarły do tego miejsca razem. Dziewczyny wraz z resztą osób należących do Stowarzyszenia mieszały w podziemnych bunkrach oddalonych od Głównej Kwatery obcych o kilkadziesiąt kilometrów. Głownym zadaniem Stowarzyszenia było wymyślenie plany, który uratuje ludzkość. Eliza wiedziała, że nigdy się to nie uda. Uważała, że te działania są skazaniem na śmierć.
Do jej pokoju, a właściwie ciemnego pomieszczenia z uformowanym na kształt łóżka kamieniem, oświetlonego kilkoma świeczkami weszła Klasa. Była ona przeciwieństwem Elizy. Miała nadzieję, mimo ciężkich warunków korzystała z każdego dnia. Jej włosy miały kolor blond, które właśnie zostały związane krótkim sznureczkiem. Jej oczy były niebieskie, a cera biała jak śnieg. Ubrana była w ciemne, wojskowe spodnie i zieloną bokserkę. Na jej twarzy malował się promienny uśmiech. Spojrzała na przyjaciółkę, która miała na sobie samą bieliznę.
- Ty śpiochu! Jeszcze nie ubrana ? - zapytała chichotając. - Śpiesz się. Wyruszamy na misję - powiedziała rzucając w nią ubraniami, które leżały na brudnej ziemi.
- Kolejna misja, która okaże się niewypałem - odpowiedziała wciągając na siebie brązowe od brudu spodnie oraz niebieską koszulkę.
Co jakiś czas Stowarzyszenie organizowało misję, podczas której wyjeżdżali do miasta, w którym jeszcze kilka lat temu mieszkali po to, aby przechwycić kilku ludzi, na których będą mogli przeprowadzić badania, aby móc później uratować pozostałych ze swojego gatunku. Przy okazji zdobywali jedzenie oraz cenną przy walce z obcymi broń.
- Tym razem się uda. Josh ma jakiś plan, który może się powieść. Pośpiesz się i przyjdź do głównego holu to się wszystkiego dowiedz - powiedziała Klara opuszczając pomieszczenie.
Mimo, że Eliza nie miała nadziei na lepszą przyszłość była ciekawa, co tym razem wymyślił ich przywódca.
Gdy weszła do głównego holu, wszyscy należący do Stowarzyszenia już tam byli. Zrobili oni wielki okrąg, w środku którego stał Josh i tłumaczył szczegóły swojego planu. Dziewczyna dołączyła do nich. Spojrzała na prawo i ujrzała Beckę z dwuletnim synkiem Liamem, obok niej rozmawiali ze sobą Swen i Lucas, z tyłu znajdowała się Katrina, Helena, Manuel i kilku innych. Po lewej stronie była Klara, ze swoją mamą. Obie uśmiechnęły się na jej widok.
- Widzę, że już wszyscy są - powiedział Josh spoglądając na Elizę. - Więc może powiem wszystko jeszcze raz, tak aby wszyscy mnie zrozumieli.
Josh był synem Ericka, ostatniego przywódcy Stowarzyszenia. Niestety zginął on podczas jednej z misji. Został zabity przez Folgów, ponieważ ci odkryli, że on chce im zagrozić. Był wspaniałym przywódcą. Wybierając jego syna jego następcę wszyscy mieli nadzieję, że będzie tak samo dobry jak ojciec mimo młodego wieku. W końcu miał on dopiero 20 lat. Było on wysportowanym szatynem o zielonych oczach. Od zawsze pałał sympatią do Elizy. Jednak ona nie zwracała na niego uwagi w ten sposób. Najważniejsza była dla niej jej własna rodzina.
- Postanowiłem dokończyć plan ojca. Ten podczas, którego sam zginął... - przerwał na chwilę. - Jak wiecie Folgowie już wiedzą o naszym istnieniu i za wszelką cenę chcą nas znależć. Dlatego będziemy grali w otwartą wojnę, czyli albo oni albo my.
Ludzie zaczęli patrzeć po sobie. Nie byli na takie coś przygotowani. Jednak Josh kontynuował swoją przemowę.
- Kto z was chce może z nami wyruszyć jutro rano do miasta, po to aby przeciwstawić się wrogowi. Może jesteśmy mali liczebnie, ale mamy sporo broni. Zorganizowałem nam również schronienie w jednym z budynków. Musimy walczyć o naszą przyszłość - wykrzyknął wymachując rękoma.
Eliza pomyślała, że to w końcu szansa, aby odzyskać rodzinę. Jeżeli się nie uda to zginie. Właściwie to i tak to było lepsze, niż życie w taki sposób - w zamknięciu.
- Proszę, abyście jak najszybciej mi się zdeklarowali - dokończył Josh i wyszedł.
Klara od razu podbiegła do przyjaciółki.
- I co o tym myślisz ? - zapytała.
- Zgłoszę się. Może w końcu na coś się przydam - odpowiedziała wymuszając uśmiech.
- Wiedziałam, że to ci się spodoba. Obiecałam, że cie nie zostawię, więc też się zgłaszam - odpowiedziała Klara z zapałem.
- A co z twoją mamą ? Przecież zamartwi się na śmierć.
- Rozmawiałam z nią. Powiedziała, że jest ze mnie dumna i sama chętnie by się zgłosiła, ale brak jej odwagi.
Eliza przytuliła przyjaciółkę, wiedziała bowiem, że odejście z tego miejsca będzie dla niej strasznie ciężkim orzechem do zgryzienia.
- Byłaś u Josha się zapisać ? - zapytała po chwili.
- Tak. Wiedziałam jaka będzie twoja reakcja, na jego słowa, więc poszła zanim cię odwiedziłam.
- Ah - jęknęła.
Przyjaciółka znała ją lepiej, niż ona sama.
- No to teraz ja idę - powiedziała.
Skierowała się w długi, ciemny korytarz. Przeszła kawałek i dotarła do pokoju Josha. Gdy weszła do środka chłopak siedział przy krzywym biurku zbudowanym ze starych desek. Mimo, że każdy posiadał duży pokój, nie mogli pozwolić sobie na cudowne umeblowanie, ponieważ nie mieli do dostępu do takich przedmiotów jak szafy, czy biurka. Wszystko znajdowało się w mieście, którym kierowali Folgowie.
- Ekhem - odchrząknęła dziewczyna, ponieważ chłopak był zbyt zajęty pisaniem, aby ją zauważyć.
- O - powiedział, gdy ją zauważył. - Nie wiedziałem, że tu jesteś - wstał i podszedł do niej. - Spodziewałem się ciebie.
- Skąd niby wiedziałeś, że tu przyjdę ? - zapytała zaskoczona. - Przyszłam tylko powiedzieć, że chcę jechać na misję.
- Tak przeczuwałem - powiedział uśmiechając się. - Wyruszamy jutro o świcie. Przygotuj swoją broń i wyśpij się. Musisz być wypoczęta i gotowa do walki.
- Tak, jasne - odpowiedziała i wyszła.
Nadszedł kolejny dzień. Słońce zaczęło wyłaniać się zza horyzontu. Wszyscy zgromadzili się przed bunkrami. Ci, którzy mieli wyjechać oraz ci, którzy pozostaną. Ta pierwsza grupa była liczniejsza. Należeli do niej: Josh, Eliza, Klara, Jonatan, Swen, Lucas, Helena, Katrina, Manuel i kilku starszych. W sumie 23 osoby. Wszyscy zaczęli żegnać się z bliskimi. W końcu do Elizy podeszła matka Klary, traktowała dziewczynę jak własne dziecko.
- Dasz sobie radę kochanie. Niech Najświętsza Panienka cię strzeże - powiedziała tuląc dziewczynę.
Na koniec podarowała jej medalik z Matką Boską.
- Należał do twojej mamy - zaczęła. - Wiedziała, że nie wróci z tamtej misji. Powiedziała, że mam ci go dać, jeśli będziesz chciała pójść w jej ślady.
Jej mama wraz z ojcem została zabita podczas tej samej misji, w której zginął ojciec Josha.
- Dziękuję - powiedziała obejmując kobietę. - Za wszystko - dokończyła.
W tym momencie Josh wydał polecenie, aby wszyscy, którzy wyruszają na misję wsiedli do pojazdu. Pozostali machali do nich na pożegnanie.
- No to jedziemy - powiedziała Klara.
- No to jedziemy - powtórzyła Eliza wyglądając przez okno.
W tym momencie samochód ruszył.
Rozdział jest cudowny. Ciekawie sie zapowiada. Nie moge sie doczekać drugiego :*
OdpowiedzUsuńCieszę się :*
UsuńRozdział jest świetny. Podoba mi się twój styl pisania i fabuła. Szablon na blogu jest cudny. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny. Kamila xx
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wena twórcza na pewno się przyda. :)
Usuńzaczyna się bardzo ciekawie. czyta się to jak dobrą książkę czekam na kolejny rozdział mam nadzieje,że będzie dłuższy : )
OdpowiedzUsuńhttp://lit-fanfiction.blogspot.com/
postaram się go trochę przedłużyć. Oczywiście dziękuję za twoją opinię. :) A na twój blog chętnie zajrzę nie raz :D
UsuńRozdział bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać drugiego :3
Życzę Weny ^^
dziękuję <3
UsuńŚwietny rozdział! Dopiero zaczynam czytać twoje opowiadanie, ale muszę przyznać, że masz wielki talent. Kiedy czytałam bohaterów nigdy nie sądziłam, że Elizka, będzie taka smutna :( Ale pewnie chcesz, by Alex ją rozruszał :) Nie mam dziś czasu nadrabiać następnych rozdziałów, ale na pewno wpadnę jeszcze jutro i doczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Ella
http://klaus-mikaelson-opowiadanie.blogspot.com/
Przy okazji, zapraszam na bloga mojej siostry bliźniaczki :)
http://the-real-assasin.blogspot.com
Może nie rozruszać, ale nadać jej życiu sens :D Dziękuję no i mam nadzieję, ze dalsze rozdziały też cie zaciekawią :)
UsuńNo, powiem szczerze, że całkiem dobry rozdział. :D Wyłapałam kilka błędów, ale to zazwyczaj literówki lub gdzieniegdzie przecinki - polecam przeczytać jeszcze raz całość, wtedy się takie coś zauważa. :) A jak już mowa o tekście, to przydałyby się akapity, inaczej tekst tak trochę się zlewa, w szczególności, że czcionka jest ogromna i nie ułatwia to czytania.
OdpowiedzUsuńTeraz może coś o postaciach... Mama Klary - typowa, kochająca osóbka, która martwi się o wszystkich. Sprawia wrażenie bardzo miłej osoby. Klara - typowa przyjaciółka-krejzolka, jeżeli można to tak w ogóle nazwać. :D Nawet ją polubiłam, bo wydaje się być podobną do jednej z moich postaci, które wykreowałam w pierwszym opowiadaniu. Eliza jak dla mnie za smętna, mam nadzieję, że Josh albo ktokolwiek na nią wpłynie, żeby się otworzyła, zdeterminowała i zaszalała. :D No, to biorę się za kolejny rozdział.
P.S. Jak już pisze jakiś komentarz, to staram się w nim zawrzeć wszystko, co uważam na temat danego postu, dlatego jest tak wszystko dobitnie opisane. Mam nadzieję, że to nie przeszkadza, a nawet pomaga w jakiś sposób lub cieszy. :D
Pozdrawiam,
spóźnialska Julss
Uwielbiam długie komentarze, bynajmniej widać, że czytasz rozdział :P Mo niestety te moje literówki prześladują mnie od zawsze, mimo że czytam rozdział drugi raz zawsze coś pominę. Dziękuję za opinię i mam nadzieję, ze kolejne rozdziały się spodobają :)
Usuń