poniedziałek, 7 lipca 2014

ROZDZIAŁ 6.

Nadszedł ranek. Gdy Eliza obudziła się zauważyła, że leżała na uformowanym z trawy łóżku przykryta kocem. Widocznie musiała zasnąć wtulona w Alexa. Rozejrzała się dookoła. Nigdzie nie mogła dostrzec chłopaka. Zdjęła z siebie koc i podniosła się. Wyszła z jaskini rozglądając się. Po chwili dostrzegła Alexa.
- Co on wyprawia ? - powiedziała sama do siebie uśmiechając się.
Chłopak znajdował się przy jednym z drzew owocowych. Wszelkimi sposobami próbował ściągnąć jabłko. Skakał chcąc złapać owoc, przy okazji strasznie rozbawił Elizę. Po jakimś czasie jednak usłyszał jej śmiech i odwrócił się w jej kierunku. Dziewczyna pomachała mu na przywitanie. Alex odmachał jej pokazując stary kosz, zapewne znaleziony w jaskini, pełen owoców.Zrezygnował ze zerwania kolejnego jabłka i ruszył w stronę przyjaciółki. Oboje od razu zabrali się za jedzenie. Po jakimś czasie Eliza powiedziała:
- Musimy ruszyć w inne miejsce. Folgowie z pewnością już przeszukali cały las, więc teraz poszerzą poszukiwania.
- No to zbieramy się - odpowiedział Alex odkładając teraz już pusty kosz.
Wyszli z jaskini kierując się jak najdalej od miasta. Mimo to, chcieli znajdować się wystarczająco blisko, aby później móc uratować przyjaciół Elizy. Minęli skał i dotarli do kolejnego lasu. Wędrowali wolno, nie spiesząc się.Tym razem nie zachowywali ciszy, woleli ze sobą rozmawiać. Rozmawiali o wszystkim, nie wspominali jednak o przeszłości. Bardziej interesowała ich teraźniejszość i przyszłość.
- Zawsze chciałam być pilotką - powiedziała w pewnym momencie Eliza. - To cudowne uczucie widzieć Ziemię z wysokości. To zabawne, jak ludzie i domy z wysoka są małe.
Alex słuchał jej zawzięcie. Uwielbiał ten błysk w jej oku, gdy opowiadała o czymś, co ją interesowało, co kocha.
- W takim samolocie, który ty pilotujesz chętnie byłbym stewardessą - zaśmiał się.
Eliza szturchnęła go w ramię. Zawsze sypał swoimi zabawnymi tekstami, ale mimo wszystko podobało jej się to.
- Skoro jesteś taki zabawny, to lepiej powiedz kim ty chciałbyś być ?
- Przecież mówiłem, że stewardessą - odpowiedział z uśmiechem. - A tak właściwie to architektem. U nas to działa na trochę innych zasadach, ale jest podobne.
- Ciekawe. Z pewnością masz już jakieś ciekawe szkice.
- A no mam - uśmiechnął się. - I to nie byle jakie, no ale niestety nie mogę się nimi pochwalić, ponieważ zostały w kwaterze.
- Oj tam. Jak tylko znajdziemy jakiś szkicownik i ołówek, to będziesz mógł się popisać tymi swoimi cudownymi zdolnościami - zaśmiała się. 
- Pierwszym moim rysunkiem będzie twój portret. 
Eliza uśmiechnęła się do chłopaka. Nawet nie poczuła, że przez cały ten czas trzymają się za ręce. Czuła się w jego towarzystwie swobodnie, a to było chyba najważniejsze. Tym bardziej, że razem chcieli uratować świat. Znajdowali się już około piętnastu kilometrów od miasta. Taka odległość była odpowiednia. Nie było sensu iść dalej. Folgowie z pewnością ich tu nie znajdą. Na pewno przerwali już poszukiwania myśląc, że są oni już strasznie daleko i nie będą chcieli wrócić. W okolicy zauważyli budynek. Postanowili sprawdzić, czy ktoś tam się znajduje. Powoli kierowali się ku drzwiom. Pierwszy do środka wszedł Alex, tuż za nim, Eliza. Nie mieli przy sobie broni, tak więc w razie jakichkolwiek nieproszonych gości musieli bronić się gołymi rękoma. Dom był w dobrym stanie. Możliwe, że mieszkał tu ktoś, jednak w tym momencie budynek był pusty. Po przejściu każdego z siedmiu pomieszczeń para postanowiła sprawdzić zawartość szafek w kuchni w celu znalezienia w nich jedzenia. Wszystko co znaleźli to stare płatki owsiane, dwie butelki wody, lekko stwardniały chleb i kilka jabłek. Postanowili posilić się trochę, zostawiając pozostałości na później. Nie wiedzieli w końcu ile tu zostaną. Musieli wymyślić dobry plan, aby odbić przyjaciół jednocześnie pokonując Folgów. Na razie w ich głowach była kompletna pustka. W końcu jak we dwójkę mieliby pokonać kilkaset obcych ? Mimo to nie tracili nadziei. Nawet Eliza. 
Dziewczyna zrobiła mały posiłek ze znalezionych wcześniej rzeczy. Gdy już się najedli postanowili się przespać, aby zregenerować siły. Oboje położyli się do łóżka znajdującego się w jednej z sypialni. Nie pomyśleli o tym, że jedno z nich powinno stać na straży. Sądzili, że nikt ich tutaj nie odwiedzi.  W końcu skąd Folgowie mogliby wiedzieć, gdzie się znajdują ? A nawet gdyby dotarli do tego miejsca z pewnością żaden z obcych nie wszedłby do budynku, sądząc że jest zbyt oczywistą kryjówką. Eliza wraz z Alexem od razu zasnęli śniąc o lepszej przyszłości. 
Obudzili się następnego ranka. Gdy tylko otworzyli oczy zobaczyli przed sobą postać z bronią w ręku. Był to chłopak około dwudziestoletni. Miał brązowe włosy i oczy. Jego mina wyrażała niezadowolenie. Widocznie ten domek należał do niego. Eliza spojrzała na jego rękę. Nie miał bransolety, więc nie mógł być Folgiem. Jej uwagę przykuła jednak blizna, która znajdowała się na prawym policzku. Taką samą miał...
- Zack ! - wykrzyknęła wyskakując z łóżka. 
Swoje kroki skierowała w stronę chłopaka.
- To ja Eliza !
Alex spojrzał zdziwiony na dwójkę wpatrujących się w siebie. Nie wiedział jak zareagować. Zacząć walkę, czy siedzieć spokojnie czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Nieznajomy bowiem cały czas trzymał broń w gotowości. 
- Eliza - powiedział Zack nie ruszając bronią. 
Na jego twarzy również zaczęło malować się zdumienie.
- Cieszę się, że cię widzę - powiedziała dziewczyna. 
Jej głos brzmiał nadzwyczaj radośnie.
- Wszystko z tobą okej ? - zapytała. - Martwiłam się o ciebie.
Zack milczał. Nadal wpatrywał się w dziewczynę. Ta jednak nie przestawała zadawać pytań.
- Dlaczego mnie nie odnalazłeś ? - powiedziała z żalem. - Cały czas obwiniałam się, że cię nie ma, że to przeze mnie Folgowie cię zabrali.
- Ja.. - zaczął Zack. - Już nie jestem tym samym chłopcem co kilka lat temu - dokończył.
Eliza spojrzała na niego zaskoczona. Alex natomiast cały czas siedział na łóżku przyglądając się całemu zdarzeniu.
- Ja wcale nie chciałem cię odnajdywać.
- Ale jak to ? Dlaczego ? - zapytała.
Nie rozumiała słów swojego brata. To właśnie jego strata najbardziej ją zabolała.
- Znalazłem nową, lepszą rodzinę - gdy to powiedzia podniósł nogawkę do góry.
Był jednym z nich. Miał bransoletę na prawej nodze. Widocznie był wabicielem. Udawał przed ludźmi przyjaciela, później natomiast hipnotyzował ich. Eliza poczuła jak kręci jej się w głowie.
- To niemożliwe - powiedziała siadając na łóżku obok Alexa. Ten natomiast objął ją.
- Widzę, że teraz przeszedłeś na stronę ludzi - powiedział Zack, spoglądając na Alexa. - A może to taki chwyt, żeby poderwać moją siostrę ?
Alex wstał zostawiając Elizę samą. Podszedł do Zacka. Oboje stanęli naprzeciw siebie.
- To o niej pewnie mi opowiadałeś - powiedział brat dziewczyny. - Że taka piękna i waleczna. No i że o mało cię nie zabiła - zaśmiał się.
- A ty mi mówiłeś, że chcesz odszukać swoją rodzinę - odpowiedział Alex.
- Ups. Kłamałem.
Eliza wstała.
- O co chodzi ? To wy się znacie ? - zapytała.
- Uważałem go za przyjaciela. Zwierzałem mu się ze wszystkiego - powiedział Folg. 
- Uuuu. Jesteś taki wzruszający. Zaraz się popłaczę - odpowiedział Zack.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć, w zachowanie swojego brata, to dlaczego był taki chamski.
- Zaraz powiem Marshallowi, gdzie są jego ukochane pszczółki - odpowiedział wyciągając coś telefonopodobne. 
Eliza z Alexem spojrzeli na siebie. No to wpadli. Ich plan poszedł z dymem. Za chwilę zjawi się tu Marshall, który z pewnością ich zabije, albo zamknie w lochach z pozostałymi zdrajcami. Wiedzieli jedno, że mimo wszystko siedzą w tym razem.

Przepraszam, przepraszam, przepraszam ! Tak wiem, rozdział miał pojawić się już wcześniej, ale kuzynka niespodziewanie do mnie przyjechała i nie miałam czasu na korzystanie z internetu. Udostępniam kolejny rozdział. Przyszły mam nadzieję, że pojawi się w sobotę. W przyszłym tygodniu na pewno wszystko wróci do normy. Zapraszam do komentowania. :)

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze mega! Poruszyła mnie scena z Zackiem. Nie dość, że Eliza straciła rodziców, zdradził ją przywódca jej grupy to jeszcze to! No po prostu jedna wielka masakra. Jak zawsze podoba mi się twój styl pisania. Nie używasz rozwlekłych nudnych zdań lecz lekkie pismo. Ale niestety moja czepialska natura nie pozwala mi nie powiedzieć o (według mnie) jednej z luk w opowiadaniu. Alex i Eliza. Według mnie, to dzieje się za szybko. Jest szósty rozdział, a oni już zachowują się jak zakochani. Według mnie to trochę za szybko, ale mną nie ma się co przejmować, bo przecież moje opowiadanie to przy twoim pikuś.
    Przy okazji, zapraszam na nowy rozdział:
    http://i-can-see-you-darker-side.blogspot.com
    Miłych wakacji życzę,
    Ella!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprowadziłam dynamiczną akcję, ponieważ nie chciałam ciągnąć jednego wydarzenia przez kilka rozdziałów. Stwierdziłam, że tak będzie się lepiej czytało. Cieszę się, że rozdział się spodobał. :)

      Usuń
  2. Dziękuję i cieszę się. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz do mnie wpadniesz :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłam po długiej przerwie do mojego opowiadanie o Katherine Pierce i zapraszam serdecznie na nowy rozdział:
    http://katherine-pierce-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam do siebie na ten blog o Alwinie http://alwina-proncess-and-legolas-elf.blogspot.com/
    A tak po za tym wstepem to rozdział mi sie podoba. Brat namieszał. I już akcja i to zniecierpliwienie. Czekam xo

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli czytasz, skomentuj. To motywuje :)