poniedziałek, 4 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 10.

Josh spojrzał na Elizę. Nie wierzył w to, co przed chwilą usłyszał. Przyjaciółka, w której kochał się od kilku lat, chce tworzyć z nim związek. Nie wiedział jednak, czy uczucie jej do niego jest prawdziwe. W końcu nigdy nie odwzajemniała jego uczuć. Fakt, wyznał jej dzisiaj rano miłość, ale ona nie powinna się dla niego poświęcać, aby był szczęśliwy.
- Nie musisz - odezwał się w końcu.
- Ale ja chcę. Chcę spróbować. Jak się nie uda, no to mówi się trudno. Będziemy wtedy mieli przynajmniej pewność. Warto zaryzykować.
Chłopak postanowił nie odpowiadać. Objął Elizę ramieniem przysuwając ją do siebie. Na końcu złożył na jej czole buziaka.
Minęło kilka dni. Wszystko zaczęło wracać do normy. Oczywiście jeżeli ukrywanie się przed Folgami wykonując codzienne czynności można nazwać normą. Eliza pogodziła się z tym, kim stał się jej ukochany brat oraz z tym, że nie żyje. Pozostali również zaczęli normalnie z nią rozmawiać, nie przejmując się tym, że przyjaciółkę może urazić jakieś nieprzemyślane zdanie. Nawet Swen powrócił do wstrętnych tekstów.
Eliza wraz z Joshem spotykali się już prawie tydzień. Ich związek układał się dobrze. Razem starali się dbać o pozostałych. Wszystkie swoje pomysły konsultowali ze sobą nawzajem próbując stworzyć coś, co w końcu pomoże im pokonać Folgów. W najbliższym czasie nie planowali jednak ataku na wrogów. Niektórzy wciąż nie byli w formie przez to, co przeżyli w zamknięciu mimo, że nie byli tak źle traktowani jak Josh.W końcu nie dostawali świeżego jedzenia. Smakowało to jak stare wymiociny. Do tego wszystkiego dochodził brak czystego powietrza oraz światła słonecznego, które przecież jest potrzebne człowiekowi. Tak więc wszyscy musieli zregenerować swoje siły i wyćwiczyć się do walki. Klara przygotowywała potrawy stworzone ze znalezionych w pobliżu roślin, owoców i upolowanych zwierząt. O dziwo mimo ataków Folgów i opanowania przez nich świata zwierzęta miały się świetnie, a ich ilość zamiast się zmniejszać, zwiększała się.
Dalej oczywiście działał system wart. Tym razem jednak, aby zapewnić większe bezpieczeństwo, pełniły ją nie dwie, a cztery osoby. Po jednym członku Stowarzyszenia na każdą stronę budynku. Josh jednak wolał określenie na każdą stronę świata. Według niego brzmiało to bardziej fachowo. Pozostali mieli z niego niezły ubaw.
Ciekawe było to, że mimo tego, co dzieje się ze światem, ci wszyscy ludzie potrafili tak się ze sobą zżyć. Nawet Eliza starała się być bardziej optymistycznie nastawiona, nie twierdziła bowiem, ze aż tak wszyscy staną się dla niej ważni oraz to, że tak są wspierają. Błędnie myślała uważając, że nikogo nie ma. Miała tych dwudziestu ludzi tutaj oraz piętnastkę pozostałą w bunkrach. Byli jedną wielką rodziną.
Eliza stała przy grobie brata, tak jak zwykle o tej porze. Postanowiła zapamiętać tylko te dobre chwile z nim związane. Gdy rozmyślała podeszła do niej Klara.
- Hej - zaczęła. - Twój kochaś każe nam za dwadzieścia minut stawić się na wartę.
- Okej. Za chwilę przyjdę - odpowiedziała przyjaciółce, a po chwili dodała. - Kto jeszcze jest z nami?
- W sumie to jesteś ty, ja, Josh i Swen. Dobra to ja już idę, a ty lepiej też się już zbieraj.
Po tych słowach Klara odeszła w kierunku domu. Eliza cieszyła się, że w końcu może strzec budynku. Nie chcieli jej przydzielić wcześniej do tego zadania tłumacząc się, że zbyt wiele dla nich zrobiła i teraz musi odpoczywać, a oni w międzyczasie będą się jej odwdzięczać. Dziewczyna wiedziała jednak, że chodziło im o tą sytuację z Zackiem i że pełnienie warty będzie dla niej za ciężkie, ale ona czuła się dobrze.  Denerwowało ją, że wszyscy chcieli ją wyręczać. Nie miała dziesięciu lat. Musiała nauczyć się sobie radzić nie ważne w jakiej sytuacji. Takie było życie. Dodatkowo podczas każdej warty nie było żadnych problemów, więc tym bardziej już prędzej dałaby sobie radę. Postanowiła nie myśleć o tym i udała się do Josha.
- No to jestem - powiedziała, gdy dotarła na miejsce.
- Okej - powiedział chłopak. - Skoro jesteśmy już wszyscy możemy zająć miejsce. Broń biorę ja i staję przed wejściem do budynku. Eliza bierze tyły. Klara zajmie wschodnią część, no a Swen zachodnią. Okej ?
Wszyscy potaknęli na znak zgody i zajęli swoje miejsca, tym samym ich poprzednicy po dwunastogodzinnej warcie udali się do domu. Jak zazwyczaj Eliza stróżowała w porze nocnej. Według niej był to lepszy czas do takiego zajęcia niż dzień, ponieważ nie doskwierało jej ciepło, anie nie raziło jej słońce.
W końcu niebo całkiem ściemniało, a na niebie pojawiły się gwiazdy. Eliza stała na swoim miejscy, co jakiś czas rozglądała się. Gdy tak strzegła warty usłyszała nagle, jak ktoś ją woła. Na początku myślała, ze po prostu to wiatr wydaje jakiejś dźwięki, które po prostu brzmią jak nawoływanie.
- Pst! Eliza! - usłyszała po raz kolejny.
Próbowała ustalić, z której strony dobiega ten głos. Gdy zaczęła się rozglądać spostrzegła Alexa, który znajdował się kilka metrów dalej. Dziewczyna przywołała go gestem ręki do siebie po tym, jak sprawdziła, czy nikt ze znajomych jej nie obserwował.Kiedy chłopak do niej podszedł od razu odezwała się szpetem.
- Co ty tu robisz? Chyba nie mieliśmy już więcej się spotkać.
- Okej - zaczął. - Nie zakłócałbym twojego świętego spokoju gdybym nie miał powodu.
- Skąd w ogóle wiedziałeś, że mam wartę? - zapytała dziewczyna ignorując jego wcześniejszą wypowiedź. - Tylko nie mów mi, że był to jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności.
-Od wczoraj siedzę w tych krzakach i czekam na okazję, aby z tobą porozmawiać. W dzień nie było okazji, bo co chwilę ktoś przy tobie jest.
- To czego chcesz ?
- Wróciłem do Folgów... - zaczął, ale Eliza mu przerwała.
- Jak to wróciłeś do Folgów?
- Nie ważne. Powiem ci o tym kiedy indziej, ale nie martw się nie wydam cie i twoich przyjaciół. Nie dowiedzą się Mamy mało czasu. Obcy planują atak na ostatnich żyjących ludzi. Na pewno wkrótce was znajdą. A wtedy to będzie już koniec.
- Mam ci uwierzyć? Przecież dołączyłeś do moich wrogów. Może jeszcze pokażesz mi miejsce, gdzie mamy się ukryć, a tak już czekać będą na nas obcy - powiedziała dziewczyna z ironią w głosie.
- Uwierz mi. Jestem po waszej stronie.. - Alex nie mógł dokończyć, ponieważ zaczął się do nich ktoś zbliżać.
Alex w ostatniej chwili zdążył się ukryć. O mały włos, a dziewczyna by go dostrzegła. Eliza spojrzała jeszcze na miejsce, w którym zniknął.
- Co jest? Słyszałam, jak coś mówiłaś - powiedziała Klara.
- Oh. To nic ważnego.

Kolejny rozdział za mną. Trochę krótszy od poprzednich. Jak się podoba ? Liczę na szczere komentarze. To po prostu motywuje. Zachęcam również do zajrzenia do informacji po prawej stronie :)

6 komentarzy:

  1. W końcu! Tak długo na to czekałam! Rozdział cud, miód. Szczerze, to spodziewałam się, że związek Josha i Elizy posypie się już po kilku dniach, bo Eliza zrozumie, że go nie kocha, a widzę, że nie! Ty szatanie!
    Życzę weny, czekam na next i zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://i-can-see-you-darker-side.blogspot.com
    Sectus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak na razie są razem, co dalej okaże się już w kolejnych rozdziałach. :)

      Usuń
  2. Super. Nadrobiłam wsztstkko. czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa czekam i czekam. Ten blog jest zajebisty. Mam nadzieje ze wpadniesz do mnie i zostaniesz na dłużej : http://www.thirteen-objectives.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, no i oczywiście już wpadam do ciebie :)

      Usuń

Jeżeli czytasz, skomentuj. To motywuje :)