sobota, 9 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 11

Nadszedł kolejny ranek, a w związku z tym zmiana osób zajmujących wartę. Dzięki temu Eliza, Klara, Josh i Swen mogli sobie odpocząć. Eliza jednak wcale nie miała ochoty tego robić, a tym bardziej spać. Gdy w końcu na jej miejsce przyszła Helen spokojnie mogła pójść na grób Zacka. Lubiła tam przebywać i po prostu myśleć. Właściwie to tylko tam mogła być sama ze sobą w ciszy. Usiadła więc na trawie starając się zapomnieć o tym co zdarzyło się w nocy zajmując myśli pierwszymi lepszymi sprawami. Nie chciała się w to zagłębiać.
- Hej - powiedział Josh podchodząc do niej około południa. - Szukałem cię.
Chłopak usiadł obok niej.
- Jakoś tak nie czuję uciekającego czasu - odpowiedziała odchylając głowę do tyłu, aby poczuć wiatr we włosach.
- Nie dziwię ci się. Pogoda jest cudowna.
Oboje siedzieli podziwiając piękno natury. Mimo tego, że byli razem ich stosunki wcale się nie zmieniły. No może okazywali sobie trochę więcej czułości, ale dalej rozmawiało im się dobrze. Dalej byli przyjaciółmi, a to chyba w związku jest bardzo ważne.
- Chyba nigdy nie pokonamy Folgów - powiedziała w końu Eliza.
- Ej! - chłopak przytulił ją. - Patrz, jak dużo do tej pory zdziałaliśmy. A to wszystko dzięki tobie.
- Dzięki - odpowiedziała wtulając się w ramiona Josha.
- Sama widzisz, że Folgowie w sumie nie są tak idealni, jak myśleliśmy. Zaczynają się buntować. Właśnie jak ten, który pomógł ci uciec. Co się w ogóle z nim stał? - zapytał.
- Rozeszliśmy się. Wrócił do swoich.
- Jak to?
- Nie martw się. Obiecał, że nic o nas nie powie. A ja mu wierzę.
Eliza nie chciała mówić mu o tym, że chłopak się tu pojawił i zaczął ją ostrzegać. Ufała mu, ale atak obcych w tym momencie wydawał się jej taki nierealny. W końcu skąd mogli wiedzieć, gdzie się ukrywają. W sumie to nigdzie nie byli bezpieczni. Wszędzie były równe szanse na przetrwanie.
Mijały kolejne dni. Josh zajmował się planem unicestwienia obcych i uratowania świata. Właściwie szło mu nieźle. Miał nawet rozrysowaną mapkę miasta i zaznaczone na niej kilka kolorowych punktów. Na prawdę wierzył w to, że może się udać. Liczył na to, że sam się do tego przyczyni. W międzyczasie wszyscy trenowali oraz starali się spędzać miło czas.
Klara weszła do pokoju Elizy. Przyjaciółka siedziała na łóżku czytając jakąś starą gazetę sprzed dwudziestu lat.
- Ej! Rusz tyłek - krzyknęła Klara uśmiechając się przy tym.
- Co znowu ? - zapytała zdezorientowana.
- Wszyscy są na zewnątrz. Dołącz do nas. Swen znowu zaczyna opowiadać jakieś dziwne historie z życia wzięte. 
Eliza wstała z łóżka i podążyła za przyjaciółką. Swoje kroki skierowały ku drzwiom prowadzącym na zewnątrz.
Tak jak Klara wspomniała wszyscy już siedzieli przed budynkiem. Eliza usiadła obok Josha całując go na powitanie. Jak zwykle główną atrakcją towarzystwa był Swen, który sprawiał, ze na twarzy każdego pojawiał się uśmiech. Chłopak zdecydowanie nadawał się do kabaretu.
- Brać ich! Brać ich! - krzyczał udając głos i koślawy chód Marshalla.
Prezentował się idealnie, przy okazji rozbawiając wszystkich. Mimo, że zbliżała się noc nikt nie czuł zmęczenia. Oczywiście nastąpiła zmiana warty. Josh postanowił, ze jeszcze w tym tygodniu dokończy swój plan i w końcu zwyciężą, będą wolni.
Śmiechy i zabawy przerwał strzał. Wszyscy od razu podnieśli się z ziemi. Na pewno dochodził on z niedaleka. Nie musieli długo się zastanawiać, ponieważ zza drzew zaczęli wychodzić Folgowie otaczając ich. Każdy z obcych był odpowiednio uzbrojony.
- No to koniec - powiedziała Eliza.
Posiadali oni bowiem tylko jedną broń. Mimo, że cały czas mieli wartę nie spodziewali się tego, że obcy kiedykolwiek ich zaatakują. Skąd w ogóle wiedzieli, gdzie są? Elizie na myśl wpadła tylko jedna osoba.
- Alex - powiedziała sama do siebie próbując znaleźć chłopaka wśród grupy wrogów. Jednak było strasznie ciemno, a to utrudniało zidentyfikowanie twarzy.
Przyjaciele zbliżyli się do siebie przestraszeni. Nagle spostrzegli, że ktoś się do nich zbliża. Tak jak się spodziewali był to Marshall.
- Masz niezły talent chłopcze - powiedział do Swena jednocześnie poklepując go po ramieniu. - Sam siebie lepiej bym nie pokazał.
Chłopak nic nie odpowiedział. Spojrzał tylko znacząco na Josha czekając na jego reakcję. Ten jednak nie zwracał na niego uwagi. Wolał czekać na kolejne słowa Marshalla.
- I nasza cudowna ratowniczka - po tych słowach mężczyzna podszedł do Elizy.
Chwycił dziewczynę za kosmyk włosów, jednak ta szybkim ruchem odtrąciła go.
- O. Jaka zadziorna. Nie martw się, nie będziesz już przydatna - uśmiechnął się. - Zakończmy to raz na zawsze. Tym razem nie dam wam już szansy przeżycia.
Po tych słowach odwrócił się do towarzyszy.
- Zabijcie ich - krzyknął i oddalił się.
Do dwudziestki przyjaciół od razu zaczęli przybliżać się Folgowie. Nie mogli dać się tak po prostu zabić. Musieli walczyć, aby ochronić swój gatunek. Ludzie musieli istnieć. Nie mieli żadnego wyjścia. Nawet ucieczka była niemożliwa.
Tak więc zaczęła się straszna walka. Obcy kontra ludzie. Każdy mógł przewidzieć wynik. Kilkadziesiąt obcych kontra dwudziestka ludzi. Folgowie zaczęli strzelać w ich kierunku. Przyjaciele zaczęli uciekać, unikać strzałów. Mimo to nie wszystkim udało się przeżyć. Śmierć dopadła Helenę i dwójkę starszych. Pozostali mimo, że poranieni i zakrwawieni próbowali walczyć o życie. Właściwie to nie była walka. To była zabawa w ganianego. Ucieczka ludzi przed śmiercią z rąk wroga. Każdy martwił się o siebie. Oczywiście sam Marshall nie brał udziału w tym całym wydarzeniu. Zdążył w samą porę usunąć się z pola bitwy.
Nagle wszyscy usłyszeli dźwięki kilkudziesięciu strzelb wystrzelonych w tym samym momencie i kierunku. Towarzyszył temu wielki krzyk.
- Staaaać!
Wszyscy od razu przerwali swoje "zajęcie" i spojrzeli w kierunku, z którego dochodziły te dźwięki. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Przed nimi stała duża grupa obcych, na której czele stał... Alex. Chłopak próbował wypatrzyć w tłumie Elizę. Dostrzegł ją w otoczeniu Folgów. Na szczęście była cała. Jednak z jej nogi toczyła się krew. Widocznie została zraniona podczas walki przez wroga.
- Nie dam się wykorzystywać - krzyknął Alex kontynuując. - Zabić Marshalla.
Za nim zaczęli krzyczeć pozostali z jego grupy. Po chwili zza drzew wyszło kolejnych czterech uzbrojonych obcych trzymających w uścisku Marshalla.  pewnością złapali go, gdy ten chciał powrócić do Kwatery, do miasteczka.
- Mamy waszego przywódcę. Tak więc musicie zdecydować, czy będziecie mu wierni, czy też przejdziecie na stronę wolności.
Kilku Folgów zaczęło strzelać w kierunku Alexa, jednocześnie starając się uciec. Niestety prędzej, czy później zostali zabici przez obcych stojących za chłopakiem.
- Zapłacisz mi za to! - zaczął wołać Marshall. - Twój ojciec na pewno nie byłby z ciebie teraz dumny.
- Nie wiesz co czułby mój ojciec. Wiem, że to ty go zabiłeś, po to aby panować nad Folgami.
- Przecież jestem twoją najbliższą rodziną. Jak mozesz mnie tak osądzać.
- Zamknijcie go w lochach - rozkazał Alex czwórce strzegącej mężczyzny.
Eliza kulejąc podeszła do chłopaka. Ten spojrzał na nią nic nie mówiąc.
- Czyli to juz koniec ? - zapytała w koncu dziewczyna.
- Mam taką nadzieję - odpowiedział. - Teraz chodź. Musimy cię opatrzyć.

Nie kochani, to jeszcze nie koniec. Przed nami jeszcze jeden rozdział i epilog. Tak jak wspomniałam jest to opowiadanie na rozgrzewkę. Już zapraszam was na blog, który stworzyłyśmy razem z Sectus Sempra oraz z Julss. KLIKAMY TUTAJ. No i zapraszam do komentowania.


8 komentarzy:

  1. Zapraszam na 9 rozdział http://never-say--goodbye.blogspot.com/:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To już koniec? NIEEEE! Nie rób mi tego! Ja chcę więcej! Jestes ble! Ale ogólnie rozdział wyszedł fajny. Szkoda tylko, że takie krótkie opowiadanie. Życzę powodzenia w kolejnych blogach i mam jeszcze jedną sprawę. Mam takie niewyjasnione przeczucie, że Klara będzie ze Swenem. Nie wiem skąd się wzięło, ale oswiecisz mnie?
    Sectum:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, fajnie poczuć coś takiego, że ktoś chciałby aby opowiadanie trwało dłużej. No ale tak pocieszenie już niedługo ruszam z kolejnym blogiem. A co Klary no to możliwe. Wszystko okaże się już w następnym rozdziale :P

      Usuń
  3. Jak to już koniec. ? :( czekam. .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, ale już niedługo zaczynam kolejną historię, która na pewno cię zainteresuje :)

      Usuń
  4. Zapraszam na nowy blog:
    http://76-hunger-games-sectus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie może być koniec! Ide czytać 12.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli czytasz, skomentuj. To motywuje :)