Eliza z obcym przeszukiwała las w celu znalezienia odpowiedniego schronienia, ponieważ zbliżała się noc i robiło się coraz chłodniej. Oczywiście starali się być niezauważalni, nie mieli pewności, czy nie śledzi ich żaden z Folgów. Nie odzywali się do siebie, ani słowem. Dziewczyna uważała, że chłopak miał dobry plan, jednak myślała, że znalazł już odpowiednie miejsce do ukrycia. Zastanawiało ją również, dlaczego jej pomaga, w końcu należał do jej wrogów. Jego zadaniem było niszczenie, zabijanie ludzi, a nie ich ratowanie. Para wyszła z lasy kierując się na przód. Po krótkim czasie spostrzegli jaskinię, która znajdowała się pośród skał. Postanowili, że tej nocy tam się ukryją, a rankiem wymyślą coś innego. Gdy weszli do środka, zauważyli, że ktoś tam mieszkał, ale wyniósł się dawno. Wywnioskowali to po tym, że znajdowały się tam stare naczynia, ubrania, czy miejsce, w którym z pewnością rozpalane były ogniska. Wszystko to jednak było strasznie zarosłe trawą i mchem. Oboje usiedli na ziemi obok siebie opatulając się koce znalezionym w głębi jaskini. Nie chcieli rozpalać ogniska, ponieważ Folgowie mogliby zauważyć dym, a dzięki niemu znaleźć ich kryjówkę. Siedzieli w ciszy, ukradkiem spoglądając na siebie. Eliza w końcu postanowiła się odezwać.
- Kim ty w ogóle jesteś ? - zapytała, a po chwili dodała. - Dlaczego mi pomagasz ?
Nieznajomy spojrzał na nią uśmiechając się lekko. Zaczął zastanawiać się nad odpowiedzią.
- Jestem Alex - zaczął. - Opowiem ci moją historię, tylko mam nadzieję, ze tym razem nie będziesz groziła mi bronią - w tym momencie zaśmiał się przywołując w głowie wspomnienie dnia, kiedy pierwszy raz zobaczył dziewczynę.
- Nawet jej przy sobie nie mam - odpowiedziała pokazując ręce. - A więc czekam.. - dodała niepewnie. Nie wiedziała w końcu co takiego za chwilę usłyszy.
- Okej.. - przerwał zastanawiając się jak zacząć swoją opowieść. - Jak już wiesz jestem jednym z Folgów. Tylko jakoś nie jestem taki jak pozostali. Chyba to zauważyłaś - spojrzał na dziewczynę, ona natomiast potaknęła, ponieważ nie chciała mu przerywać. - Już od dziecka bardziej interesowałem się losem innych, niż swoim. Właściwie byłem taki sam, jak mój ojciec, który wtedy jeszcze był naszym przywódcą. Jednak po jakimś czasie zmarł na Brelettę. To jest jedna z naszych chorób, coś podobnego do waszego raka. Po jego śmierci władzę przejął Marshall, brat mojego ojca, ponieważ ja byłem zbyt młody, aby zarządzać Folgami. Jak sama widzisz jest on całkiem inny, niż mój tata. Dla niego liczy się tylko i wyłącznie władza, a nie jego poddani. Musimy się mu podporządkowywać, używając naszych mocy do jego niecnych celów - w tym momencie przerwał zamyślając się.
Eliza spojrzała na niego. Jednak zbyt pochopnie go oceniła. W końcu uratował ją - człowieka. Teraz nie miałby powodów, żeby jej kłamać. Jej przemyślenia przerwał Alex kontynuując dalsze opowiadanie,
- Mam nadzieję, że pamiętasz nasze pierwsze spotkanie - powiedział spoglądając na dziewczynę.
- No tak - odpowiedziała odwracając wzrok. Nie chciała patrzeć mu w oczy, ponieważ to trochę ją peszyło i powodowało, że na jej twarzy pojawiały się rumieńce.
- Kiedyś, w dzieciństwie, byłem tam z tatą. Mieszkaliśmy w tym domku przez krótki czas. Teraz, gdy Folgowie przejęli wasz świat, przychodziłem tam powspominać jaki kiedyś był on piękny i jaki byłem nim zachwycony - uśmiechnął się. - Jednak, jak zobaczyłem cię z bronią, to tak mnie wystraszyła, że przestałem przychodzić.
Oboje zaczęli się śmiać.
- Oh. Przepraszam - powiedziała Eliza zakrywając twarz rękoma.
Czuła się świetnie w towarzystwie Alexa, mimo ze nie rozmawiali o przyjemnych sprawach. Nawet przy takich tematach potrafił sprawić, ze się uśmiechała. Już dawno się tak nie śmiała. Był zabawny, a ta cecha najbardziej jej przypadła do gusty. Dochodził do tego jego cudowny uśmiech. Na wam jego widok sama chciała się uśmiechać.
- Skoro mnie już znasz, to teraz pora na to, żebym ja poznał ciebie - powiedział.
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. Właściwie to ostatnie pięć lat jej życia opierało się na nienawiści związanej z Folgami oraz pesymistycznym nastawieniem do przyszłości.
- No więc - zaczęła. - Od zawsze tu mieszkałam. Miałam brata, cudownych rodziców i beztroskie dzieciństwo - nie lubiła opowiadać o swojej rodzinie, ale mimo to kontynuowała. - Kilka lat temu przybyli Folgowie. Już podczas pierwszych ataków moi rodzice włączyli się do walki z obcymi. W końcu Folgowie podczas ich nieobecności weszli do naszego domu. Byłam w nim tylko ja z moim bratem - Zackiem. Niestety on nie zdążył się schować w porę i został zabrany przez obcych - przerwała, a po policzku spłynęła jej zła, jednak szybko obtarła ją rękawem bluzki. - To wszystko działo się na moich oczach. Po jakimś czasie dowiedziałam się, ze moi rodzic nie żyją. Nie chciałam w to wierzyć. Miałam nadzieję, ze to nie prawda. Z dnia na dzień, jednak ta nadzieja coraz bardziej zanika - tym razem nie udało jej się powstrzymać łez, płynęły one razem z wypowiadanymi kolejnymi słowami. - Dlaczego tak się stało ? - zaczęła krzyczeć. - Dlaczego nie modłam zginąć razem z moją rodziną podczas pierwszych ataków. To nie fair.
W tym momencie dziewczyna wstała, automatycznie zrzucając z siebie koc.
- To wszystko jest niesprawiedliwe ! - krzyczała coraz głosniej.
Zaczęła rozwalać wszystko to, co znalazła na swojej drodze. Kopnęła kilka garnków leżacych na ziemi. Zaczęła zrzucać wszystko, co znajdowało się na starym drewnianym stoliku na końcu jaskini. Alex również podniósł się z miejsca.
- Spokojnie. Będzie dobrze - powiedział podchodząc do dziewczyny, jednak ta ignorowała go i jego słowa.
- Teraz już nawet Folgowie mają moich przyjaciół. Powinnam być z nimi, a nie tutaj. Nie chcę tak żyć !
Dziewczyna zdemolowała już wszystko, co znajdowało się w jaskini. Stanęła na środku cała zapłakana trzymając twarz w dłoniach. Zaczęła powoli osuwać się na ziemię, aż w końcu klęknęła na kolana. Chłopak podbiegł do niej, obawiając się, że dziewczyna źle się poczuła. Uklęknął obok niej i przytulił.
- Wszystko będzie okej. Jeszcze zmienimy ten świat - powiedział całując Elizę w głowę.
Eliza zaczęła się uspokajać. Po raz pierwszy powiedziała, co czuła. W końcu wyrzuciła z siebie złe emocje, jakie towarzyszyły jej przez ostatni czas. Teraz czuła się o wiele lepiej. Ten ból, który skrywała w sobie przez tyle lat, w końcu z niej wyszedł. Była wdzięczna Alexowi, że dał się jej wykrzyczeć i wypłakać. Dzięki niemu czuła się bezpiecznie, mimo, że znali się kilka godzin.
- Dziękuję - powiedziała trzymajac jego dłoń.
Nie chciała, żeby ją puszczał. Chciała, żeby byli do siebie przytuleni już na zawsze.
No cześć. Dzisiaj prezentuję wam najkrótszy rozdział z całego opowiadania. Jest on krótki, ponieważ nie warto przesadzać, ponieważ później trzeba czytać na siłę. Cały rozdział skupia on się na Elizie i Alexie. Poznajemy ich od środka. Mam nadzieję, ze spodobał się wam. Zapraszam do komentowania.
PS. Mamy wakacje. :) Chętnie dowiem się jak wam mijają i jakie macie plany :)